Start w Oshee 10 km. Magia liczb i 40 minut połamane

W niedzielę 26 kwietnia odbył się Orlen Warsaw Marathon. Dla mnie dzień ważny, bo udziałem w towarzyszącym mu biegu na 10 km planowałem od dawna pokonanie kolejnej z magicznych barier: 40 minut „na dychę”. Relacje z tego startu w mojej głowie są dwie. Okazuje się bowiem, że posiadanie bloga zmienia sposób myślenia podczas biegu. Do rozważań o trasie, samopoczuciu, mijanych…




Debiut w Parkrun, gdy życiówka nie cieszy

Okazuje się, że nie każda życiówka cieszy. To dla mnie nowa i trudna lekcja. Ale po kolei. Start w Parkrun w parku Skaryszewskim miał być sprawdzianem przed przyszłotygodniowym biegiem na 10 km przy Warsaw Orlen Marathon. Przy okazji chciałem sprawdzić buty i skarpetki, ale najważniejsza była weryfikacja mojej szybkości. Piątki nie biegłem od niemalże roku. Dziesiątki…




Czy i po co biec maraton w Rzymie?

Obszerną relację z pobytu w Rzymie i mojego startu w 21. Matatona di Roma możecie przeczytać tutaj, tutaj i tutaj. Chciałbym jeszcze przedstawić Wam krótkie podsumowanie tego, czego się można w Rzymie spodziewać. Wybierając tą imprezę w zeszłym roku, bardzo mało znalazłem informacji o samym biegu, trasie, organizacji itd. A w polskim internecie już w ogóle nic….




21. Maratona di Roma. Relacja w obrazach z pamięci. Obraz 3

Obraz trzeci. Krawężnik przy Via Cavour. Odszedłem już kawałek od strefy mety. Owinąłem się w srebrną folię, na szyi medal, na ramieniu torba z jabłkiem i pewnie czymś jeszcze do jedzenia. W ręce izotonik, w drugiej – połowa czerwonej pomarańczy….




21. Maratona di Roma. Relacja w obrazach z pamięci. Obraz 2

Obraz drugi. Kilometr dwudziesty szósty. Mijam znacznik 25 km i matę pomiarową. Wciskam w zegarku LAP i otrzymuję potwierdzenie, że ostatni kilometr zajął mi 4:28. Perfekt! Szybka kontrola tempa od startu na podstawie opaski na prawej ręce i wiem że wszystko jest w normie….




21. Maratona di Roma. Relacja w obrazach z pamięci. Obraz 1

Maratona di Roma – Obraz pierwszy. Strefa startu. Zimno i pada. Czy pada coraz mocniej? Trudno poznać. Nie jest to totalna zlewa, raczej niekończąca się siąpawica. To nawet gorzej, bo nic nie zapowiada, by kiedykolwiek miało przestać. Chmury są szare i gęste….