Szaleństwo, które się opłaciło – 12. Półmaraton Warszawski
Jeszcze nigdy do żadnego startu nie podszedłem w ten sposób. Jeśli czytaliście choć jeden z wcześniejszych wpisów na tym blogu, opisujący dowolny mój start, czy to w górach, czy na asfalcie, wiecie, że należę do tych, co lubią mieć wszystko zaplanowane, policzone, pod pełną kontrolą. Wiem na podstawie treningów, na jaki wynik na danym dystansie…