O mnie

Za krótką notkę o mnie niech posłuży wywiad jakiego udzieliłem do firmowej gazetki, gdzie obwieszczony został mój udział w 21. Maratona di Roma.

10974573_10203759507407404_1859474598530577701_oAD: Jakie były Twoje początki z bieganiem, co sprawiło, że zacząłeś biegać?

MD: Na pierwsze bieganie wyciągnęła mnie żona jesienią 2009 r. Regularniej (czyli chociaż raz na tydzień) zacząłem biegać w październiku 2010 r. w Płocku, gdzie z ITMAGINATION budowałem pierwsze etapy systemu SRF – System Rozliczeń Flotowych. Do dziś pamiętam trasę 5 km wokół osiedla, na którym mieszkałem i walkę, by zmieścić się w 30 minutach. Gdy wracałem do biegania po nawet krótkiej przerwie, był to nie lada wyczyn. Na szczęście dość szybko zainwestowałem w zegarek z GPS i mam to wszystko zapisane. Przyjemnie jest móc spojrzeć wstecz i zobaczyć od czego się zaczynało.

AD: Kiedy przeszedłeś z biegania „rozrywkowego” na bieganie profesjonalne?

MD: Muszę zdementować, że nie biegam profesjonalnie. Biegam sportowo, czyli dla wyniku – ale swojego. Na moim poziomie trudno walczyć o miejsca na podium, nawet w kategorii wiekowej. Przyjemnie jest móc policzyć, że w Maratona di Roma mieszczę się w pierwszych 5% startujących. Dlatego ważniejsza dla mnie jest rywalizacja z samym sobą i ciągłe poprawianie wyników w biegach ulicznych: 5km, 10km, półmaraton czy maraton.

Stąd też bieganie „na poważnie” datuję od jesieni 2012 i pierwszego startu w Biegnij Warszawo. Pod ten bieg zrealizowałem pierwszy poważny plan treningowy wzięty ze strony organizatora biegu. Chwilę potem dołączyłem również do drużyny biegowej Obozybiegowe.pl, z którą trenuję raz-dwa razy w tygodniu i której pomarańczowe barwy zazwyczaj noszę na biegach. Po pierwszym starcie w Półmaratonie Warszawskim (marzec 2013) zrobiło się poważnie – mam trenera i plany treningowe pod ustalony zawczasu kalendarz startów.

AD: Kiedy przebiegłeś swój pierwszy maraton? Gdzie to było, jaki miałeś wynik?

MD: Rzym był dopiero moim drugim maratonem w życiu. Pierwszy przebiegłem pół roku temu w Warszawie z wynikiem 3:27:31. Biegłem na sporym luzie, ale też z obawą, skoro to debiut. Okazało się że Agnieszka, moja trenerka, miała rację, by poczekać z tym startem i zrobić go od razu porządnie. Przygotowanie oraz doświadczenie z trzech półmaratonów i wielu startów na 10 km zaowocowało bardzo dobrym wynikiem.

AD: Co Cię motywuje do biegania?

MD: Nie będę oszukiwał, że najbardziej motywują wyniki. Ciągłe poprawianie swoich osiągnięć. Póki co, każdy start przynosi coraz lepszy czas, a motywacja do treningów sama przychodzi. Poza tym jestem trochę przekorny. Im gorsza pogoda czy trudniejszy trening w rozpisce, tym szybciej na niego wyjdę, sprawdzić, czy dam radę.

AD: Jak ważne w Twoim życiu jest bieganie?

MD: Bardzo ważne. Zapytajcie mojej żony. Plan tygodnia i większość weekendów jest zorganizowana przez moje treningi i starty. Bieganie doskonale porządkuje życie w skali tygodnia, ale i całego roku.

AD: Czy masz jakiś rytuał przed każdym ważnym biegiem?

MD: Jednym z takich rytuałów jest krzesło lub fotel, na którym wieczorem układam wszystko na następny dzień rano, ubrania, jedzenie, picie. Również śniadania nie pozostawiam przypadkowi. Przysłowiowa bułka i banan to konieczność. Im więcej startuję, tym mniej jest tego. Zdenerwowanie zastępuje rutyna i jest zdecydowanie łatwiej.

AD: Czy udało Ci się kiedyś kogoś zarazić swoją pasją do biegania?

MD: Z żoną się nie udało, już straciłem nadzieję. Obecnie moim największym sukcesem jest Tomek Wężyk. Przez kilka miesięcy współpracy przy projekcie w ATM podpowiadałem Tomkowi w pierwszych krokach, a teraz, gdy jesteśmy w różnych projektach, mogę nadal obserwować jego postępy na Endomondo. Wyznaczony cel to 10 km w ramach Orlen Warsaw Marathon – jestem pewien – zrealizuje go z nawiązką.

AD: Ile masz koszulek, par butów do biegania?

MD: Koszulki już przestałem liczyć. Na większości biegów są teraz w pakietach startowych i coraz częściej są to koszulki „techniczne”. Mam kilka ulubionych lub takich, do których mam sentyment. Chociażby wspomniane już Biegnij Warszawo 2012 r.

Butów mam raptem trzy pary, wszystkie wykorzystywane na bieżąco: uniwersalne treningowo-startowe Adidas Energy Boost, buty trailowe do biegania w lasach i po górach oraz lżejsze buty do startów na krótszych dystansach, do 10 kilometrów. Niestety wszystkie dość szybko się niszczą. Przy rocznym kilometrażu powyżej 2000 km jedną-dwie pary co rok trzeba w budżecie uwzględnić.

AD: Jak wyglądają Twoje przygotowania do maratonów?

MD: Muszę przyznać, że jak na maratończyka biegam dość mało. Tygodniowo oscyluje to w okolicach 40-50 km. W tym roku najważniejszym punktem przygotowań był obóz biegowy w Zakopanem, równo na cztery tygodnie przed startem. 150 km w 8 dni po zasypanych śniegiem Tatrach dało siłę i wytrzymałość potrzebne w maratonie. Zwłaszcza, że trasa maratonu w Rzymie do płaskich nie należała.

AD: Opowiedz o swoich sukcesach w bieganiu, najlepszych wynikach.

MD: Moje aktualne życiówki to: 1 km: 3:09, 5 km: 19:41, 10 km: 40:41, 21 km: 1:28:41, 42 km: 3:10:47.

AD: Który start był dla Ciebie najważniejszy i dlaczego?

MD: Zdecydowanie 36. PZU Maraton Warszawski, czyli debiut maratoński w rodzinnym mieście. Emocje na trasie i – przede wszystkim – na mecie są nie do opisania. Meta na Stadionie Narodowym, a wcześniej bieg po ulicach i zakątkach, które doskonale znasz od dziecka, chwyciły za serce. Bardzo się bałem tego debiutu, w końcu tyle się mówi, że maraton to znacznie więcej niż dwa razy półmaraton. Ale okazało się, że to dystans dla mnie, choć długo myślałem, że jestem biegaczem z potencjałem szybkościowym, a nie wytrzymałościowym.

AD: Jak oceniasz start w maratonie w Rzymie? Zarówno pod względem swojego występu, jak i organizacyjnym.

MD: Organizacyjnie bieg stał na bardzo wysokim poziomie, ale spokojnie mogę powiedzieć, że nie mamy się czego w Polsce wstydzić, jeśli chodzi o przygotowanie dużych imprez. Wszystko odbyło się bardzo podobnie do tego, co znałem z Warszawy. Na plus trzeba policzyć Włochom bardzo ścisłe przestrzeganie stref startowych. Dzięki temu każdy zaczynał bieg zgodnie ze swoimi życiówkami. Pierwsze kilometry, choć w sporym tłumie, nie oznaczały nieustannego wyprzedzania osób, które przeszacowały swoje możliwości.

Mój bieg oceniam bardzo dobrze. Zawsze zostaje mnóstwo pytań, czy wszystko zrobiłem jak należy i czy wynik mógłby być lepszy, gdybym bardziej zachowawczo pobiegł początek? Ale mogę spokojnie uznać, że osiągnąłem to, na co byłem przygotowany i na ile warunki pozwoliły. Pogoda okazała się niezbyt przychylna: zimno (to akurat dla mnie dobrze) i deszczowo. Prawdą okazały się również ostrzeżenia o bruku (do tego śliskim) i jednak trudnej trasie najeżonej podbiegami.

AD: Jak zachęciłbyś innych do biegania?

MD: Przede wszystkim to najprostsza forma ruchu. Ale uwaga: należy biegać z głową, by nie zniechęcić się szybko i nie zrobić sobie krzywdy. Prawie każdy może wstać z kanapy i zacząć biegać lub chociaż marszo-biegać. Dojście do 30 min ciągłego biegu jest na wyciągnięcie ręki dla większości ludzi w przeciągu kilku tygodni.

Poza tym każdy może znaleźć dla siebie swój sposób biegania. Jedni wybiorą rywalizację i walkę o wyniki, drudzy odnajdą w biegu relaks i czas na pobycie z samym sobą. Ale jedni i drudzy dostaną solidny zastrzyk endorfin oraz widoczną poprawę w wielu innych aspektach życia. Bieganie napędza. Do aktywności, dbania o siebie i innych.

AD: Czy oprócz biegania uprawiasz jeszcze jakieś inne sporty?

MD: Dla równowagi raz w tygodniu chodzę z żoną na Flamenco. Poza tym ze swoją drużyną biegową mam co poniedziałek zajęcia ogólnorozwojowe. To tzw. trening funkcjonalny (cross-fit), gdzie mogę zadbać o te partie mięśni, które przy bieganiu są bardzo ważne, ale samo bieganie słabo je kształtuje: brzuch, plecy, pośladki ale też ręce, barki. Jednak bieganie wyparło wszystkie inne sporty. Rower traktuję już tylko jako środek komunikacji.

AD: Jakie masz najbliższe plany startowe?

MD: Kalendarz na 2015 r. mam już solidnie zapchany. Jeszcze ciągle waham się co do startu w maratonie na jesień, ale już wiem, że wiosna będzie poświęcona na podkręcenie życiówek na asfalcie (10 km w kwietniu na OWM, 5 km w czerwcu na Biegu Ursynowa), a lato to pierwszy na poważnie sezon biegów górskich. Cztery kolejne starty, których ukoronowaniem będzie Biegu 7 Dolin (na dystansie 66 km) na Festiwalu Biegowym w Krynicy Górskiej.

Dziękujemy za wywiad i życzymy kolejnych sukcesów i nowych życiówek!